Tradycyjnie stosowany w medycynie endoskop jest większy lub mniejszy, ale zawsze raczej duży. Służy do tego, by zajrzeć do tych zakamarków ciała, gdzie w inny sposób zaglądnąć się nie da. Uczeni z Drexel University postanowili zaś zajrzeć do wnętrza komórki; pojedynczej komórki. I na własne oczy zobaczyć tę mikroskopijną infrastrukturę. Mają do tego odpowiedni sprzęt.W dodatku idealnie dopasowany wymiarami do obiektu przeznaczonego do obserwacji. Endoskop to nic innego jak nanorurka. Obserwacje komórek wykonywane tym urządzeniem (a może trafniej byłoby napisać: sprzęcikiem?) są dość specyficzne. Endoskop przewodzi bowiem prąd elektryczny i wykonuje pomiary aktywności elektrochemicznej komórki. Komórki wysyłają sygnały z pomocą prądów jonowych, zatem badanie tych impulsów jest szalenie istotne do zrozumienia tego, jak działa ta najmniejsza, kompleksowa przetwórnia świata.
Naukowcy cieszą się z maleńkości nowego endoskopu podwójnie: po pierwsze jest naprawdę tak mały, iż udaje się dzięki niemu badać pojedyncze komórki. A po drugie, że maleńkim endoskopem można badać, nie niszcząc jednocześnie delikatnej struktury komórkowej. To ważne, ponieważ jak powiedział jeden z członków zespołu badawczego, obserwacje te pozwolą na zrozumienie, dlaczego komórki – choć tak małe – działają lepiej niż my.Jako ciekawostkę podam, że koszt opracowania maleńkiego endoskopu był odwrotnie proporcjonalny do wielkości urządzenia: więcej niż milion dolarów.
http://gadzetomania.pl/2011/01/26/endoskop-z-jednej-nanorurki
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz